środa, 13 lutego 2013

Środa, co POPIELCEM się zwie ...

       Niedawno konsumowaliśmy świąteczne pierogi, dzieliliśmy się opłatkiem, a w większości stacji radiowych wałkowano na okrągło "wiecznie żywy" przebój George'a Michaela - "Last Christmas"... Rok liturgiczny jest jednak niebywale dynamiczny.  Boże narodzenie minęło, był krótki "okres zwykły" i czas zaczynać ... Wielki Post. Dzisiejszy dzień -  Środa Popielcowa daje mu początek. To nie będzie długi artykuł. Powinienem się teraz uczyć, ale chciałem  napisać kilka zdań (choć i to może być dziś dla mnie nie lada wyznaniem, biorąc pod uwagę fakt, że mój brzuch domaga się pokarmu ... ale cóż ... post ścisły - rzecz święta).
"Prochem jesteś i w proch się obrócisz" usłyszałem dzisiaj od najstarszego w Rzeszowie Pijara, którego zresztą bardzo cenię, a który nie skąpił popiołu mojej głowie.To ważne słowa... Przypominają o ludzkim przemijaniu. Gdybym chciał też wskazać dni, których sztandarowymi słowami mogłyby być te z wiersza ks. Jana Twardowskiego "Spieszmy się kochać ludzi", byłby to na pewno dzień Wszystkich Świętych ... ale        i właśnie Środa Popielcowa...

"[...] I nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą." Wielki Post to czas na zastanowienie się nad losem każdego z nas, nad tym co czeka  po 'tamtej stronie', nad celem śmierci Jezusa i jej konsekwencjami dla człowieka ... ale również ... nad zwykłymi, prozaicznymi rzeczami - wyzwaniami, z którymi każdego dnia przychodzi nam się mierzyć...; to po prostu czas, by się zatrzymać.

Wielki Post zaczynam z refleksją, a nawet, pewnego rodzaju, obawą. Odmawiając modlitwę "Ojcze nasz", mówimy: "bądź wola Twoja". Patrząc na obraz Jezusa Miłosiernego, czytamy: "Jezu ufam Tobie"...

Czasem mam wrażenie, że te słowa są jak wyrok. Że modląc się nimi, musimy liczyć się z przykrymi konsekwencjami. Że zdając się na Boga, dostaniemy kamieniem w głowę, wpadniemy pod samochód albo stanie się coś jeszcze gorszego. Ale to chyba tak nie działa  ... Takie myślenie jest nie-fair wobec Nieba. Bóg może dać człowiekowi coś naprawdę fajnego, wymarzonego tutaj, na Ziemi. Dobrze, że mam całe 40 dni, aby to zrozumieć ...


O faryzeuszach, myciu rąk i innych takich ...

  
 Dla pijarskie-lso.blogspot.pl
"U Jezusa zebrali się faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. I zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów brali posiłek nieczystymi, to znaczy nie obmytymi rękami. Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. I gdy wrócą z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych zwyczajów, które przejęli i których przestrzegają, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych. 

Zapytali Go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami?» Odpowiedział im: «Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: "Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi".
Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji, dokonujecie obmywania dzbanków i kubków. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie».
I mówił do nich: «Umiecie dobrze uchylać przykazanie Boże, aby swoją tradycję zachować. Mojżesz tak powiedział: "Czcij ojca swego i matkę swoją", oraz: "Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmiercią zginie". A wy mówicie: "Jeśli kto powie ojcu lub matce: Korban, to znaczy darem złożonym w ofierze jest to, co by ode mnie miało być wsparciem dla ciebie", to już nie pozwalacie mu nic uczynić dla ojca ni dla matki. I znosicie słowo Boże przez waszą tradycję, którąście sobie przekazali. Wiele też innych tym podobnych rzeczy czynicie»."

 ***
Dzisiaj znowu, jak przed laty, w moich uszach zagrał refren: „nim usiądziesz do kanapek, nie zapomnij umyć łapek”. Ale zanim o higienie w świetle Ewangelii, kilka słów o… faryzeuszach … 
Zapewne niejeden socjolog uznałby ich za współczesny filar demokracji. Utarło się przecież, że opozycja ma jedno zadanie - krytykować. Nie dla samego krytykowania, ale żeby w jawny sposób legitymizować – czyli chwalić za dobre, ganić za złe - władzę. W przypadku faryzeuszy, trudno mówić jednak o pozytywnej, konstruktywnej krytyce. Oni działają raczej jak targowe przekupki: wytykają konkurencji wszystko, co w ich mniemaniu jest „nie halo” i denerwują się, kiedy ktokolwiek ośmieli się zaburzyć względny targowy spokój, chociażby przez wprowadzanie nań nowych produktów. 
Biorąc pod uwagę fakt, że dzisiaj mianem faryzeuszy określa się ludzi fałszywych i obłudnych, trudno uznać tamtych - współczesnych Jezusowi - za porządnych. Dla nich ważna jest tradycja, a każdy kto jej nie akceptuje, sieje ferment. Za takiego uznany został nawet sam Jezus. A wszystko przez to, że nie w smak były mu puste, świątynne reguły czystości. Faryzeusze myli ręce, myli naczynia, żeby usunąć z nich wszelką nieczystość. Zwyczaj ten w żadnym wypadku nie wywodził się ze Starego Testamentu, jak sami „uczeni w Piśmie” sądzili. Wziął swój początek prawdopodobnie z kultury i wierzeń greckich. Jezus jest temu przeciwny. Uważa, że szukanie właściwej drogi w bezużytecznych gestach, a nie w przestrzeganiu Bożych przykazań jest bez sensu. 

Nie warto jednak analizować powyższego fragmentu Pisma Świętego w kontekście wyłącznie historycznym, trzeba szukać to pewnej nauki na dziś – na każdy kolejny dzień. I nie chodzi tu o mycie rąk przed każdym posiłkiem (choć to też warte jest zachodu) ani o wkładanie naczyń do zmywarki, ale o szukanie w symbolach, którymi się posługujemy, głębszego sensu. I tak na przykład … kiedy modląc się wołamy: „przepuść nam nasze grzechy”, powinniśmy to robić nie tylko, by „mieć zaliczone”, ale przede wszystkim dlatego, że tego chcemy i o to naprawdę, z całego serca, prosimy.