Rozmowa z Michałem Wilkiem,
Prezesem Wydawnictwa eSPe z Krakowa,
biblistą, autorem
książek, publikacji i tłumaczeń
Żółtodziób: Czy
Polacy są narodem, który lubi czytać?
Michał Wilk: Tak. Wbrew temu, co się potocznie
sądzi o czytaniu w Polsce. Najlepiej rzeczywistość oddają fakty. A fakty są
takie, że mamy w Polsce ponad 10 tysięcy podmiotów prawnych przyznających numer
seryjny ISBN, a zatem wydających książki. 10 tysięcy wydawnictw na 40 milionów
ludzi. To ewenement w skali Europy! Oczywiście, połowa z tych 10 tysięcy wydawców
to jakieś fundacje robiące swoje ulotki, ale mimo to procent jest naprawdę
wysoki. Jeśli liczbę tytułów wydanych w roku 2011 podzielimy przez 365 dni
roku, wychodzi, że dziennie w Polsce ukazuje się 213 książek. A zatem owszem,
Polacy chętnie czytają, a przynajmniej chętnie kupują książki).Uważam jednak,
że trzeba iść w innym kierunku – nie starać się podnosić czytelnictwo mierzone
ilością sprzedanych tytułów, lecz szeroko pojętą kulturę czytania, a tu
niestety jesteśmy w szarej końcówce.
Ż: Co czytamy najchętniej?
MW: Pięć pierwszych pozycji w rankingu
Biblioteki Analiz zajmują: książki kucharskie, proza z wampirami w roli głównej,
szeroko pojęta fantastyka, przewodniki turystyczne i horrory.
Ż: Jaka jest więc rola książki w życiu
człowieka?
MW: Nie wiem…Wiem, jaka jest
natomiast rola książki w moim życiu. . Za dnia – to mój chleb powszedni i
źródło dochodów: pracuję w wydawnictwie, prowadzę własną firmę świadczącą
usługi wydawnictwom, zajmuję się „wynajdowaniem” tytułów na rynku hiszpańskim,
włoskim i angielskim oraz negocjowaniem warunków sprzedaży praw na rynek
polski, jestem też tłumaczem z czterech języków… To kawał życia poświęcony
książce.
Ż: Jak duże wzięcie mają prasa i książki
katolickie?
MW: Niewielkie. Przeciętny nakład tytułu książki to 1300
sztuk. Prasy – od 500 do 5000. Oczywiście są pisma jak Niedziela czy Gość
Niedzielny, które szczycą się wysokimi nakładami (po kilkadziesiąt tysięcy),
ale to nie są obiektywne dane. Biskupi poszczególnych diecezji zobowiązali
proboszczów do obowiązkowego zakupu pewnej ilości numerów dla każdej parafii.
Duża część tych gazet jest opłacana, ale trafia do koszy na śmieci , bo nikt
ich nie kupuje. A nakłady są w ten sposób zawyżane. Generalnie polskie
czytelnictwo religijne jest słabe.
Ż: Czy wydawcy katoliccy mogą zaoferować
potencjalnemu czytelnikowi coś ponad to, co oferują „zwykli” wydawcy
MW: Tak. Przykład? Wydawnictwo eSPe, oprócz sprzedaży
książek katolickich, prowadzi osobną księgarnię internetową (twoje poradniki.pl)
z książkami o tematyce psychologicznej. Z samych książek religijnych żadne
wydawnictwo nie byłoby w stanie się utrzymać, jeśli nie ma ekstra dotacji na z zakonu, który jest właścicielem takiego
wydawnictwa…
Ż: Jak zachęcić ludzi do czytania, w
szczególności prasy i książek katolickich?
MW: Ludzie czytają to, co jest ciekawe. A jakieś 85%
książek religijnych wydawanych w Polsce to śmiertelne nudziarstwo… W ostatnich
latach się to zmienia, ale generalnie rynek książki religijnej bardzo jeszcze
odstaje od normy. Trzeba szukać
ciekawych tytułów – to jest podstawa. Innym sposobem działania jest marketing i
reklama – jak w każdym innym wydawnictwie. Tylko to jest skuteczne. Na zachęty
księży z ambony dawno przestaliśmy liczyć, gdyż to nic nie daje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz