środa, 7 września 2011

Szczegół - tak mały, a tak ważny...

Często, wszystko co robimy, robimy pobieżnie. Być może wynika to z zabiegania, nawału pracy lub czegokolwiek innego. Warto postawić sobie jednak pytanie, czy ta pobieżność nie zaciera sensu naszych działań? Rzućmy okiem na pewne opowiadanie ...

"Proboszcz z pewnej wioski szczególną wagę przykładał do zewnętrznego przygotowania świąt i uroczystości parafialnych. W szczególny sposób dbał o procesję Bożego Ciała. Chciał, aby to święto było najważniejszym wydarzeniem jego miejscowości. Już trzy miesiące wcześniej powołał specjalny komitet organizacyjny i przydzielał zadania wszystkim grupom parafialnym. W dniu święta całe miasteczko było zmobilizowane. Punktualnie o godzinie 10.30 wyruszył uformowany wcześniej orszak rozpoczynając uroczystość. Na początku szli ministranci, za nimi przedszkolaki w strojach regionalnych, dziewczynki w białych sukienkach rzucające kwiaty, młodzież z parafialnej grupy sportowej, oratorium, bractwa, mężczyźni ze sztandarami, orkiestra i wreszcie wszyscy wierni. Jednym słowem, wspaniała procesja.
Gdy orkiestra uroczyście zagrała pieśń eucharystyczną, z kościoła wyszło majestatycznie czterech młodzieńców niosących baldachim. Pod baldachimem szedł proboszcz, odziany w najlepszą kapę, unosząc ciężką, drogocenną, złoconą i zdobioną drogimi kamieniami monstrancję.
Nagle obok proboszcza pojawił się ksiądz wikary, który pilnował ministrantów. Podbiegł i zatrwożony wyszeptał: Księże kanoniku, w monstrancji brakuje Hostii!.
Proboszcz odparł sucho: Czynie widzisz, ile mam na głowie? Nie mogę zajmować się wszystkimi szczegółami!"

Czy Pan Jezus to tylko szczegół? Może dla niektórych, dla wielu tak właśnie jest.

Nie zamieściłem tu tego opowiadania po to, by kogokolwiek oskarżać. To raczej, z mojej strony uświadamianie ... samego siebie. Czasem jestem zabiegany i nie zwracam uwagi na "szczegóły"... pewnie nie tylko ja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz